Skandaliczna oferta dla porucznika Borewicza
Z perspektywy czasu wydaje się dość oczywiste, że w 1989 r. partyjni towarzysze bez żalu porzucili socjalizm, by uwłaszczyć się na wspólnym majątku. Ale jak na to, że tak się stanie, wpadł dekadę wcześniej Mirosław Dzielski?
{ 1 }
To był pewnie najgłośniejszy w Krakowie skandal tuż przed sierpniem 1980 r. Możliwe, że jedyny, jaki zdołał wywołać zwykle absolutnie poprawny przyszły lider polskich chrześcijańskich liberałów Mirosław Dzielski. Co istotne, echa tej publikacji przylgnęły do niego jak stygmat nie dlatego, że pomysł w niej przedstawiony nie miał swoich racji. Dzielski po prostu nie trafił w swój czas, polski Sierpień unieważnił i skompromitował koncept, który dla publicysty był z pewnością przede wszystkim intelektualną prowokacją, rozumową szarżą w stylu Janusza Korwin-Mikkego z prostych faktów wywodzącą szokujące wnioski.
Ale wtedy – dla Krakowa – był to jednak przede wszystkim skandal. Tym bardziej że swoistą ugodę komunistom proponował nie jakiś anonimowy Adolf Romański, lecz ukrywający się pod tym pseudonimem Mirosław Dzielski – o czym wszyscy wiedzieli. Co prawda jeszcze nie lider Krakowskiego Towarzystwa Przemysłowego i liczący się polityk kształtującej się powoli prawicowej opozycji, ale rozpoznawalny w kręgach uniwersyteckich filozof, autor szeroko komentowanego eseju o religijności Sokratesa, przyjaciel Janusza Szpotańskiego i zadeklarowany antykomunista. I to właśnie on pisze list zaadresowany do porucznika Borewicza, bohatera telewizyjnego serialu „07 zgłoś się" Krzysztofa Szmagiera, w którym proponuje mu swoisty targ: zamiast...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta